Wirtualne obrazy sprawiają, że wierzymy, że tak zwane krągłe biodra, ocierające się o siebie uda, fałdy tłuszczu i obwisłe piersi to anatomiczne dziwactwa, podczas gdy w rzeczywistości to detale, które czynią nas wyjątkowymi. Zwiedzeni cyfrowo zmienionymi sylwetkami Kardashianów, nie wiemy już, jak wygląda „prawdziwe” ciało. Twórca treści pokazuje nam sylwetkę daleką od standardów, ale bliską rzeczywistości.
Sylwetka, która nie kłamie
Standardy piękna nieustannie się zmieniają, popadając z jednej skrajności w drugą. Kryteria ewoluują, ale nasze ciała nigdy nie wydają się być „modne”. W latach 2000. wszyscy fantazjowali o smukłych, wysportowanych ciałach Aniołków Victoria's Secret. Dziś to Kardashianki są dla nas wzorem do naśladowania i wpływają na nasz wygląd.
Idealnie wyważona figura klepsydry stała się ich znakiem rozpoznawczym, znakiem rozpoznawczym. To usztywnione silikonem ciało charakteryzuje się smukłą talią, zaokrąglonymi pośladkami i pełnym biustem, który sterczy pod ubraniem. Ta chirurgicznie wyrzeźbiona sylwetka kiedyś wyglądała tandetnie, ale teraz jest modna. Podczas gdy kiedyś celem było posiadanie jak najmniejszej liczby krągłości, dziś chodzi o to, aby były one widoczne w odpowiednich miejscach: w górnej części klatki piersiowej i pod biodrami.
Nieosiągalny ideał, z którym twórczyni treści @chloe_xandria dzielnie walczy, stając się świetlistym przykładem różnorodności wśród wielu innych. Pośród tych utopijnych, pozornie fałszywych sylwetek, jej ciało natychmiast koi nasze kompleksy . Nie ma tu ani krągłości, ani płaskiego brzucha; Chloé ma prawie żadnych pośladków, odrobinę wystający brzuszek i mały biust. Mimo to emanuje pewnością siebie, a to najpiękniejsza cecha piękna. Jest zwierciadłem dla wszystkich kobiet, które zinterpretowały swoją wyjątkowość jako wady, które należy poprawić.
Zobacz ten post na Instagramie
Zobacz ten post na Instagramie
Pewne siebie obrazy, które uspokajają
W wirtualnym świecie przesiąkniętym sztucznymi kliszami, ta fashionistka z jej ostrym stylem i wysoką samooceną sprowadza nas na ziemię. Udowadnia, że każde ciało zasługuje na celebrację i że nikt nie jest lepszy od drugiego. Nie, nie ma figury Barbie ani sylwetki Kim K, ale ma ręce do przytulania, nogi do chodzenia, płuca do oddychania i serce do kochania (siebie). Ostatecznie, pod tą fizyczną skorupą, wszyscy jesteśmy tacy sami: mamy szkielet, który nas podtrzymuje. Nasze ciało to jedynie naczynie.
Chloé nie zamierza zmieniać się, by dostosować się do panujących norm. Woli pozostać wierna sobie, niż kopiować ciało, które za kilka lat będzie krytykowane. Jej krągłości nie rozwinęły się zgodnie z oczekiwaniami w okresie dojrzewania, ale nie odczuwa żadnych braków w swoim wyglądzie. Czuje się szczęśliwa, mogąc się ruszać, śmiać i tańczyć, i wyraża wdzięczność za swoje ciało poprzez sztukę mody. Daleka od oszukiwania z wkładkami czy tworzenia iluzji optycznych pod materiałem, Chloé ubiera się swobodnie.
Moda jako broń ekspresji
W przeciwieństwie do wielu kobiet zmagających się z niską samooceną, Chloé nie używa ubrań jako kamuflażu. Te kobiety, które nie znoszą swojej genetyki i czują się ukarane przez naturę, pragną zniknąć pod materiałem. Czasami marzą o tym, by mieć w szafie pelerynę niewidkę Harry'ego Pottera, by uciec od spojrzeń innych.
Twórczyni treści @chloe_xandria nie pozwala, by dyktat narzucał jej dress code. Owszem, nie ma wysportowanych nóg, ale to nie powstrzymuje jej przed noszeniem krótkich spódniczek i kraciastych spódniczek. Ma szerokie ramiona, ale nie stroni od sukienek na cienkich ramiączkach i body bez rękawów. Sama ustala zasady mody i robi wszystko, co w jej mocy, by nie być niewidzialną. Dla niej moda to sposób na wyróżnienie się, na powiedzenie światu : „Tak, jestem inna i to nie powód, żeby znikać”. Moda to narzędzie akceptacji, a nie więzienie czy akt opresji.
Poprzez szczere prezentacje swojego stylu, Chloé nie propaguje strategicznych stylizacji, mających na celu ukrycie jej sylwetki. Dzieli się stylizacjami, które elegancko mówią: „Kocham siebie taką, jaka jestem” .
